Wójt Gdowa nie chce startować ze swojej partii

- Nie chcę łączyć polityki z urzędem. Gdy mieszkańcy wybierają wójta, głosują na osoby, a nie na partie. W tych wyborach człowiek jest istotny i to, co potrafi zrobić dla swojej gminy - przekonuje Zbigniew Wojas. Dodaje, że zawsze tak postępował. Jest gospodarzem Gdowa już drugą kadencję. Jego oponenci mają inne zdanie na ten temat. - Zachowanie wójta jest śmieszne - komentuje Roman Wcisło, radny powiatowy (PiS) z gminy Gdów, ewentualny kandydat na wójta z ramienia PiS. - Czy wstydzi się poglądów i przynależności do PO i dlatego ukrywa się w komitecie obywatelskim? Podejrzewam, że po prostu boi się przegrać, jeśli wystartuje z listy PO - dodaje Roman Wcisło.

Gdów faktycznie stawia na PiS. Pokazały to ostatnie wybory, w których zdecydowanie wygrał Jarosław Kaczyński. Uzyskał 62,41 proc. Z 7 tys. 226 osób zagłosowało na niego 4 tys. 510, na Bronisława Komorowskiego tylko 2 tys. 716 mieszkańców, co stanowi 37,59 proc. Roman Ptak, burmistrz Niepołomic (PO), także w wyborach samorządowych rezygnuje z szyldu PO. Startuje z listy KWW Razem dla Miasta i Gminy Niepołomice. - Jest to sposób na tworzenie szerokiej koalicji, bo w komitecie obywatelskim zrzeszone są nie tylko członkowie różnych ugrupowań, ale też niezależni - mówi Ptak. - Nie ukrywam, że jestem członkiem PO - dodaje. W wyborach prezydenckich w Niepołomicach Kaczyński uzyskał 54,30 proc. Komorwski 45,70 proc.

Ireneusza Rasia, szefa wojewódzkiej PO, wcale nie dziwią decyzje Ptaka i Wojasa. Twierdzi, że taką taktykę dość często stosują kandydaci na wójtów i burmistrzów i pomysł szefa powiatowej PO nie jest ewenementem. - Będziemy dyskutować i zastanawiać się nad tę sprawą - mówi Raś. - Dopiero zaczynamy przygotowania do wyborów samorządowych. Niemniej jednak będziemy zachęcać członków startowac pod szyldem PO - dodaje Ireneusz Raś.