Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wieliczka: rozmawiamy z dyrektorem Muzeum Żup Krakowskich

Redakcja
Ekspozycja podziemna w komorze Sarau
Ekspozycja podziemna w komorze Sarau fot. Muzeum Żup Krakowskich
Z prof. Antonim Jodłowskim, dyrektorem Muzeum Żup Krakowskich w Wieliczce, które obejmuje ekspozycje na powierzchni, w Zamku Żupnym oraz na głębokości 135 metrów - rozmawia Marek Lubaś-Harny.

Panie Profesorze, Muzeum Żup Krakowskich ma już sześćdziesiąt lat…
Tak, bo istnienie naszej placówki liczymy od chwili otwarcia pierwszej wystawy, zorganizowanej w kopalni przez Alfonsa Długosza w roku 1951. Nie był to zawodowy muzealnik, lecz nauczyciel plastyki ogarnięty pasją ratowania starych komór i urządzeń górniczych, które po wojnie zostały przeznaczone do likwidacji. Udało mu się dogadać z górnikami i goście Barbórki w 1951 r. obejrzeli urządzoną przez niego ekspozycję. Jego determinacji należy zawdzięczać formalne powołanie kilka lat później Muzeum Żup Krakowskich, którego został pierwszym kustoszem.

Pana losy związane są z tym muzeum niewiele krócej.
Po studiach na UJ w ogóle nie myślałem o pracy w Wieliczce. Miałem już nawet załatwioną pracę w muzeum w Rzeszowie. Zadecydował przypadek. Byłem na obozie naukowym w Kruszwicy, kiedy dostałem list od promotora mojej pracy magisterskiej, profesora Rudolfa Jamki, że jest posada w Wieliczce, ale trzeba zaraz przyjechać. Spakowałem plecak i następnego dnia pojawiłem się tutaj. Planowałem, że najwyżej na rok, a jestem tu już lat czterdzieści siedem.

Sól okazała się ciekawsza dla archeologa?
Do pozostania w Wieliczce przekonał mnie doc. Andrzej Żaki, mówiąc: Grodziska słowiańskie, zamki, są już w Polsce dość gruntownie przebadane, historia górnictwa to obszar dziewiczy, tu jest prawdziwe pole do popisu dla badacza. I miał rację. Całą karierę naukową zawdzięczam soli.

Zamek Żupny to bardzo przyjemne miejsce pracy.
Zgadzam się. Sami uczyniliśmy je takim. Kiedyś to były prawie ruiny. Pod koniec wojny zamek został zbombardowany przez lotnictwo radzieckie. Ocalałe budynki wykorzystywano po wojnie m.in. na przychodnię i przedszkole, ale nie dbano o nie, dewastacja postępowała. Kiedy wreszcie mogliśmy przystąpić do renowacji zamku, trwała ona dwadzieścia lat i zakończyła się dopiero w roku 1995. Niedługo wcześniej przenieśliśmy tu biura muzeum i część ekspozycji. Zamek, który od końca XIII wieku aż do roku 1945 był siedzibą zarządu saliny, znów żyje życiem, do jakiego został stworzony.

Ciekawe, że ówczesna dyrekcja kopalni urzędowała w obronnej warowni.

Bo i było czego bronić. Żupy krakowskie były firmą znakomitą. Już w XIV wieku dawały jedną trzecią wpływów do kasy królewskiej. Na soli bogacili się królowie, ale i rody magnackie - Bonerowie, Lubomirscy, Morsztynowie. Funkcja żupnika krakowskiego była nie tylko zaszczytna, ale i bardzo dochodowa. W samym tylko Rynku krakowskim jedenaście pałaców i kamienic zbudowano dzięki dochodom z saliny.

Historia Polski to także sukcesy gospodarcze...
Właśnie to staramy się pokazać, dostosowując działania do zmieniających się wymogów. Wyznaczenie i zinwentaryzowanie zabytkowej części kopalni oraz doprowadzenie do wpisania jej w roku 1978 na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO to był na tamte lata duży sukces, ale dziś musimy sięgać po formy atrakcyjne dla coraz bardziej wymagających widzów. W kwietniu zorganizowaliśmy eksperyment muzealny pod nazwą Muzeofrajda, przekazując na dzień władzę nad muzeum młodzieży. Imprezę poprzedził konkurs, w którym uczniowie przedstawiali własne pomysły na działalność muzealną. Wynika z nich jasno, że młodzi oczekują, żeby w muzeum coś się działo. Wyszliśmy tym potrzebom naprzeciw, urządzając pokaz robót górniczych i transportu soli.

Zbliża się kolejna Noc Muzeów, szansa pokazania się nowej publiczności.
Zamierzamy z niej skorzystać. Przygotowujemy Solniczkowe show. Na dziedzińcu Zamku Żupnego zbudujemy gigantyczną solniczkę, zaprojektowaną przez studentów Politechniki Krakowskiej pod kierunkiem prof. Andrzeja Kadłuczki. Uczestnicy zabawy będą do niej sypać sól i może uda się nawet spełnić kryteria wpisania tego wyczynu do Księgi Guinnessa. Pomysł nawiązuje do naszej unikatowej wystawy "Solniczki - małe arcydzieła sztuki".

Skąd pieniądze na to wszystko?

Jesteśmy jednym z siedemnastu muzeów centralnych, finansowanych z budżetu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Staramy się też pozyskiwać inne środki. W tym roku uzyskaliśmy dotację z Unii Europejskiej na adaptację komór Aleksandrowicza. W jednej będzie ekspozycja o tematyce sakralnej, w drugiej - kaplica papieska.

W kopalni jest kilka kaplic?
Źródła mówią, że w całej historii kopalni było ich 40, zachowały się ślady 26. Cztery są udostępnione do zwiedzania. Wspólnie z Kopalnią Soli Wieliczka wytyczyliśmy po nich szlak pielgrzymkowy. Jednak brakuje kaplicy współczesnej. Na jej wystrój ogłosimy konkurs. Spodziewamy się projektów śmiałych, nawet kontrowersyjnych. To ma być kaplica z naszej epoki.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Nowy Targ: kierowca miał aż 4 promile!
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wieliczka: rozmawiamy z dyrektorem Muzeum Żup Krakowskich - Wieliczka Nasze Miasto

Wróć na wieliczka.naszemiasto.pl Nasze Miasto