Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szef krakowskiego PiS: Łukasz Gibała nie jest z naszej bajki, ale nie chcemy, żeby Kraków stał się prywatnym miastem Platformy

Marcin Banasik
Marcin Banasik
- Z wszystkich badań wynika, że to właśnie wyborcy prawicy zadecydują kto będzie prezydentem Krakowa - mówi Michał Drewnicki
- Z wszystkich badań wynika, że to właśnie wyborcy prawicy zadecydują kto będzie prezydentem Krakowa - mówi Michał Drewnicki Andrzej Banas
- My na pewno nie chcemy, żeby Kraków stał się drugim Gdańskiem, czyli de facto prywatnym miastem Platformy, gdzie mogą robić wszystko, co chcą. W Gdańsku nie ma żadnej kontroli demokratycznej nad ich poczynaniami. A Kraków dalej powinien być miastem, gdzie różne światopoglądy są szanowane - mówi Michał Drewnicki, szef krakowskich struktur PiS, który wyjaśnia, dlaczego prawica zdecydowała się na poparcie w wyborach prezydenckich - nie wprost - Łukasza Gibały.

- Krakowski PiS oficjalnie odradził swoim wyborcom głosowanie w drugiej turze wyborów prezydenckich w Krakowie na Aleksandra Miszalskiego z PO. Tym samym dał sygnał do poparcia jego kontrkandydata Łukasza Gibały. To raczej nie była łatwa decyzja np. z powodu ogromnych różnic poglądowych. Jak PiS przełknął tę żabę?
- Żaden z dwóch kandydatów, którzy przeszli do drugiej tury, to nie jest kandydat z naszej bajki. To nie są osoby, które na tematy ogólnopolskie mają bliskie nam poglądy. Wyszliśmy jednak z założenia, że nie ma co umywać rąk i nawet jeśli jest to decyzja trudna, to trzeba ja podjąć, żeby potem nie mieć samemu do siebie pretensji, że nie wzięło się udziału w wyborach. Dlatego cały czas zachęcamy wyborców prawicy, żeby poszli na wybory. Z wszystkich badań wynika, że to właśnie wyborcy prawicy zadecydują kto będzie prezydentem Krakowa. Odradziliśmy głosowania na Aleksandra Miszalskiego, ale nie wskazaliśmy palcem na kogo mieliby głosować.

- Aleksander Miszalski ma tylko jednego konkurenta. Wszyscy wiemy, że nim Łukasz Gibała.
- No jest jeden, ale pozostawiliśmy to wyborcom do indywidualnego osądu. Nie chcieliśmy twardo wskazywać. Nie chcemy nikomu nic nakazywać ani zmuszać, dlatego właśnie zastosowaliśmy taką formułę.

- Na czym będzie polegało to popieranie Gibały nie wprost? Czy w tym tygodniu jakiś znany polityk PiS-u stanie obok tego kandydata?
- Nie planujemy żadnych dodatkowych akcji i wydarzeń. Komunikat, który wypuściliśmy w ubiegłym tygodniu był jedynym i ostatnim odniesieniem się PiS-u do tej sytuacji. Reszta zostaje w rękach wyborców prawicy.

Wybory 2024 - kto prezydentem Krakowa I TURA

OFICJALNE WYNIKI w wyborach na prezydenta Krakowa

  1. 37.21%
  2. 26.79%
  3. 19.79%
  4. 7.18%
  5. 5.00%
  6. 3.07%
  7. 0.95%

Źródło: PKW

- Czy to prawda, że Łukasz Gibała osobiście był w siedzibie PiS-u na ul. Nowogrodzkiej w Warszawie?
- Nie, to są kłamstwa rozpowiadane przez nieuczciwą kampanię Koalicji Obywatelskiej. Myśmy nie rozmawiali o żadnych stanowiskach. Radny Gibała nie był w centrali partii, nikt też z polityków PiS-u nie rozmawiał z kandydatem na prezydenta o jakichkolwiek ustaleniach.

- Na jakie korzyści liczy krakowski PiS, jeśli prezydentem Krakowa zostanie Łukasz Gibała?
- Nie liczymy na żadne profity. Jasno w komunikacie wyjaśniliśmy, że nie wchodzimy w żadne koalicje. Uważamy, ze wygrana Aleksandra Miszalskiego będzie na rękę deweloperom, różnej maści lobbystom i wszystkim tym osobom, które tworzyły i kreowały towarzyski układzik w Krakowie. Łukasz Gibała jednak nie jest z nimi związany, wobec czego rodzi to możliwości nowego otwarcia i przynajmniej w pewnym zakresie współpracy programowej w niektórych obszarach np. transportowym czy ochrony zielenie przed deweloperami.

- A może po prostu nie chcecie dopuścić do tego, żeby Donald Tusk przyjeżdżał do Krakowa jak do siebie?
- Niech przyjeżdża. Kraków jest miastem otwartym. My na pewno nie chcemy, żeby Kraków stał się drugim Gdańskiem, czyli de facto prywatnym miastem Platformy, gdzie mogą robić wszystko co chcą. W Gdańsku nie ma żadnej kontroli demokratycznej nad ich poczynaniami. A Kraków dalej powinien być miastem gdzie różne światopoglądy są szanowane.

- Po ewentualnej wygranej Gibały widzi pan wiceprezydenta Krakowa z PiSu?
- Nie. Od razu dementuję. My tego nie chcemy i myślę, że on też nie. To jest temat całkowicie nierealny.

- Rozumiem, ze działacie zgodnie z zasadą mówiącą, że wróg mojego wroga jest moim przyjacielem. Wybieracie mniejsze zło?
- Można tak powiedzieć. To też pokazuje, że PiS jest otwarte na rozmowy z różnymi środowiskami, zwłaszcza jeśli dotyczy to spraw rozwoju Polski czy Krakowa.

- Czy poparcie Gibały nie sprawi, że prawicowi wyborcy po części odwrócą się do PiS-u, twierdząc, że to zbyt egzotyczne i za daleko idące poparcie?
- Proszę zauważyć, że myśmy wskazali tylko możliwe konsekwencje tego, co będzie działo się w mieście, gdyby wygrał Aleksander Miszalski. Myślę, że nasi wyborcy doskonale rozumieją, że wygrana człowieka Tuska w Krakowie sprawi, że dla prawicowych i konserwatywnych wartości nie będzie już miejsca w przestrzeni miasta.

- Myśli pan, że jak wygra Gibała, to będzie w Krakowie miejsce dla prawicowych wartości?
- Sądzę, że Łukasz Gibała, jako kandydat bezpartyjny i bez zaplecza będzie musiał szukać szerszego porozumienia i współpracy by móc forsować swoje projekty. Jacek Majchrowski nie był stricte partyjny i nie miał też większości, musiał więc zawsze balansować i rozmawiać z różnymi środowiskami. Platforma ma teraz samodzielnie radę miasta, jeśli będzie też miała prezydenta to byłoby jednowładztwo i nie musiałaby się z nikim kompletnie liczyć. Dlatego sądzę, że nasi wyborcy doskonale rozumieją, że to byłaby dramatyczna sytuacja.

21 kwietnia odbędzie się II tura wyborów samorządowych

od 7 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto