Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rafał Majka: Ekipa zrobiła zajebis... robotę

Przemysław Franczak, Rio de Janeiro
Rafał Majka na olimpijskim podium
Rafał Majka na olimpijskim podium Andrzej Szkocki/Polska Press
- Cała ekipa, powiem szczerze, zrobiła zajebis... robotę - mówił Rafał Majka, kolarz z Zagartowic, od soboty brązowy medalista olimpijski.

Źródło: AIP

- Co to był za wyścig!
- Uff, naprawdę ciężki. Dzisiaj przed startem uwierzyłem, że nogi się kręcą. Pod górę dałem z siebie wszystko, było chyba widać, że dotrzymywałem kroku najlepszym. Z Michałem (Kwiatkowskim) zrobiliśmy bardzo dobrą akcję, gdy zaczekał na mnie na górze. Ze zjazdu szła taka torpeda, że nawet nie wiem, jak zjeżdżałem. Nawet gdy Nibali położył się z Henau, to ja ledwo co wyhamowałem. Takie jednak jest kolarstwo. Czasem się łapie kapcia 500 merów przed metą i przegrywa wyścig. Ktoś może powiedzieć, że nie wygrałem, ale to moje pierwsze igrzyska, brązowy medal, ja jestem naprawdę szczęśliwy.

Co sobie Pan pomyślał, gdy na ostatnich kilometrach zobaczył Pan, że rywale się zbliżają?
Teraz nie ma co lamentować. Mamy brązowy medal, powinniśmy być szczęśliwi. Przeżegnałem się przed zjazdem i chyba mi to dużo dało. Nie leżałem, ominąłem tę kraksę i szedłem na solo. Było ciężko, skurcze mnie łapały. Dziękuję chłopakom, bo zrobili taką robotę, że ja tylko próbowałem to wykończyć. Jechałem po złoty medal, ale już nie miałem siły zafiniszować.

W końcówce, na zbliżeniach kamery, widać było, że jedzie Pan bardziej siłą woli niż mięśni,
Powinniśmy być szczęśliwi. Cała ekipa, powiem szczerze, zrobiła zajebis... robotę. Nie pamiętam, kiedy ostatnio mieliśmy medal olimpijski na szosie. Chyba 28 lat temu.

W 1988 roku, w drużynie.
To ja jeszcze się wtedy nie urodziłem, więc mogę nie wiedzieć. Ale naprawdę dałem z siebie wszystko. Trzeba trzymać za mnie kciuki. Słyszę dużo krytyki, że Majka nie wygrał dużego Touru, ale jak widać moja kariera bardzo dobrze się rozwija. Dobre Giro, Tour de France, teraz igrzyska. Mogę chyba już zakończyć sezon (śmiech).

Co Pan myślał, gdy pędził sam do mety?
Były myśli, że jadę po złoto. Ale ci, którzy jechali z tyłu są mocniejsi na płaskim.

Upadki Nibalego i Henao. Co tam się stało?
Jechaliśmy 80 kilometrów na godzinę, był zakręt w lewo, chłopaków wyniosło. Ja wyhamowałem, widziałem tylko rowery przede mną, jeden chyba nawet przeskoczyłem. Patrzę: jestem sam, więc muszę jechać.

Mądrze rozegraliście ten wyścig jako drużyna.
Zaryzykowaliśmy, ja i Michał, bo poszedł atak ze zjazdu. Michał ciągnął ładnie. Mogę mu podziękować. Jesteśmy jedną drużyną, ja mu pomogłem na mistrzostwach świata, on mi się teraz odwdzięczył. To jest kadra, jedziemy wszyscy na jednego.

To Pana największy sukces?
Kiedyś będę chciał wygrać Tour de France, jak się uda, jeśli będę miał taką drużynę, która będzie na mnie pracowała. Jaką? Tego nie mogę jeszcze powiedzieć. Zasługuję na ten medal, jestem szczęśliwy.

Medal z dedykacją?
Mojej żonie, całej rodzinie, tacie, mamie i trenerowi Zbigniewowi Klękowi za to, że mnie wychował jako kolarza.

A co dla kolegów z reprezentacji?
Na pewno się dobrze odwdzięczę (śmiech).

Sportowy24.pl w Małopolsce

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wieliczka.naszemiasto.pl Nasze Miasto