Zatrzymuję się w strefie parkowania i idę po bilecik, kiedy znalazłem automat, jakieś 50 m od miejsca, w którym zaparkowałem, okazało się, że nie działa. Szukamy następnego... Patrzę w prawo, w lewo i tak kilka razy... I to zaskoczenie! Zauważyłem pana w żółtej kamizelce koło mojego samochodu. Myślę - super, zapytam.
Podchodzę, mówię dzień dobry, gdzie mogę znaleźć automat... I patrzę, on coś pisze... Pan patrzy na mnie i pyta: - to Pana samochód? Ja mówię, że tak... A on do mnie, że już mi mandat pisze... Na początku szukałem ukrytej kamery, ale nie znalazłem. Mówię mu, że polazłem po bilecik i że automat jest zepsuty. A on na to, że już zaczął pisać i teraz nie może sobie ot tak wykreślić, wyrwać, wyrzucić.
Pytam: co teraz? A on ze spokojem odpowiada, żebym poszedł do biura kontroli strefy i pokazał dowód, powiedział, że jestem z daleka i nie wiedziałem. Ja na to, że jestem z... Krakowa. Pan się zadumał, a mnie ręce opadły ale poszedłem do biura.
I tu kolejne zdziwienie. Pani mówi, że anuluje mandat, ale muszę kupić bilecik i wrócić. Tym sposobem straciłem 25 minut biegając po Wieliczce. Na koniec, pani powiedziała mi, że wie, że automat jest zepsuty. I anulowała mandat.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?