Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na meczach Cracovii kibice będą krzyczeć "ole!"

Maciej Kmita
Wojciech Stawowy podziwiał pracę Vicente del Bosque już wtedy, gdy hiszpański trener pracował w Realu Madryt
Wojciech Stawowy podziwiał pracę Vicente del Bosque już wtedy, gdy hiszpański trener pracował w Realu Madryt Andrzej Banaś
Powrót Wojciecha Stawowego oznacza, że Cracovia nie będzie prezentowała już siermiężnego futbolu, jaki serwowała w ostatnich latach. Od pierwszego dnia drugiej kadencji w Cracovii Stawowy rozpoczął pracę nad stylem, z którego słynął zespół prowadzony przez niego w latach 2002-2006.

- Tworzymy tak samo jak muzyk i scenarzysta. Na boisku jesteśmy aktorami, a kibice widownią i musimy zagwarantować spektakl. Chciałbym, że każdy nasz mecz był widowiskiem - mówi trener "Pasów".

Dziś dzięki Barcelonie Pepa Guardioli, która w cztery lata wygrała w klubowej piłce wszystko, co mogła, i fenomenalnej Hiszpanii, która zdominowała rozgrywki międzynarodowe, świat zachwyca się "tiki-taką", czyli stylem wypracowanym przez "Dumę Katalonii", z którego czerpie opiekun "La furia roja" Vicente del Bosque.
Chodzi o zupełne zdominowanie rywala pod względem posiadania piłki, wymianę niezliczonej liczby podań na małej przestrzeni i powolnej ekspansji na teren rywala.

Nieodzownymi elementami "tiki-taki" są wysoko ustawiona linia obrony, duża mobilność i wymienność pozycji sześciu graczy przedniej formacji, formowanie trójkątów, tak by zawodnik przy piłce miał do wyboru dwa lub więcej wariantów gry, ofensywnie grający boczni obrońcy i wysoki pressing w myśl zasady, że im bliżej bramki rywala zabierze mu się piłkę, tym bliżej do zdobycia gola.

Taki jest pomysł na futbol trenera Stawowego, ale myliłby się jednak ten, kto stwierdziłby, że Cracovia będzie kopiować "tiki-takę". Wszystkie jej elementy były bowiem obecne już kilka lat temu w grze "Pasów" Stawowego. - Podobają mi się różne style i między innymi ten, który preferuje reprezentacja Hiszpanii, ale nikogo nie kopiuję, bo nie mógłbym wtedy powiedzieć, że mój zespół ma swój własny styl - tłumaczy Stawowy. - Chcę, żeby Cracovia grała po krakowsku i żeby mówiono, że nikt nie potrafi grać jak my. A że jest to podobne do gry Hiszpanów? Tylko podobne. Każdy trener ma swój styl. Ja swój wypracowałem, a teraz go modyfikuję, żeby nie stać w miejscu.

Filozofia gry zaproponowana przez Stawowego odpowiada piłkarzom. - Już w trampkarzach, kiedy ktoś grał płynnie krótkimi podaniami i piłka nikogo nie omijała, mówiło się: "ale grają po krakowsku". Pamiętam, że Cracovia trenera Stawowego grała taką piłkę. Myślę, że kibice też to pamiętają i tęsknią za tym, żeby to Cracovia narzucała swój styl rywalowi, a nie odwrotnie. Nie chcemy już wybijać po autach - mówi Mateusz Żytko.- W Cracovii są techniczni piłkarze, którzy chcą grać w piłkę, a nie ją kopać. Dlatego chcą mieć ją od swojego pola karnego i rozgrywać przez drugą linię do linii ataku. Ich to cieszy. Zresztą nie wyobrażam sobie, by wykonywać zawód piłkarza i nie cieszyć się grą w piłkę - mówi Stawowy.

Del Bosque w czasie Euro 2012 zaproponował zupełnie nowe ustawienie, w większości spotkań grając bez nominalnego napastnika. Podobnie "Pasy" wyszły na sparingi z Polonią Bytom i Karpatami Lwów. To może dziwić, ale kogo trudniej upilnować czwórce obrońców: jednego statycznego napastnika, którego krycie można przekazywać czy sześciu mobilnych pomocników, z których każdy może stać się strzelcem?

- Niektórzy mogą się tym martwić, ale wiem, co chcę zrobić w Cracovii i wiem, jaką Cracovię chcą widzieć kibice. To, że wychodzi się bez nominalnego napastnika, nie oznacza, że się będzie grało defensywnie. Do stylu opartego na wymianie dużej liczby podań i podań prostopadłych nie potrzebuję klasycznego środkowego napastnika, a dwóch szybkich skrzydłowych i kreatywną czwórkę w środku pola. W ten sposób będę Cracovię ustawiał - zapewnia Stawowy.

Drużyna nie zraża się reakcjami kibiców, którzy w czasie meczu z Karpatami stracili cierpliwość i gwizdali, kiedy "Pasy" budowały akcję od własnego pola karnego. - Chłopcy szybko łapią nowy styl. Z Karpatami może to tak nie wyglądało, ale czas pracuje na naszą korzyść - mówi Stawowy. - Myślę, że kibice byli zniecierpliwieni nie długim rozgrywaniem, a stratami pod własną bramką. Jeśli będziemy grali kombinacyjną, ofensywną piłkę, na pewno nie będą się niecierpliwić. Kibice na pewno chcą takiej sytuacji, by przy prowadzeniu 2:0 i kolejnym udanym podaniu móc krzyknąć "ole! " - puentuje szkoleniowiec "Pasów".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Na meczach Cracovii kibice będą krzyczeć "ole!" - Wieliczka Nasze Miasto

Wróć na wieliczka.naszemiasto.pl Nasze Miasto