MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Beskid uratowany, dramat Górnika

Jacek Żukowski
Andrychowianie w ostatniej chwili utrzymali się w III  lidze
Andrychowianie w ostatniej chwili utrzymali się w III lidze Wojciech Matusik
Stała się rzecz, która jeszcze niedawno wydawała się mało prawdopodobna. Beskid utrzymał się w III lidze, a spada z niej niestety Górnik.

Wieliczanie potrzebowali remisu, a gospodarze nie dość, że zwycięstwa, to jeszcze wsparcia ze strony Dalinu, który musiał co najmniej zremisować z Naprzodem Jędrzejów. Te dwa warunki zostały spełnione i andrychowianie mając tyle samo punktów co Górnik zostają w lidze, bo mają lepszy bilans bezpośrednich gier - dwa razy zwyciężyli po 2:1.

Beskid nie miał nic do stracenia i od początku ruszył na rywala. Zanim padły bramki, bramkarz gości - Juszczyk musiał zwijać się jak w ukropie, broniąc groźne strzały głową Derka i Walczaka.

Dopiero tuż przed końcem wieliczanie nieco się otrząsnęli, Pazurkiewicz źle jednak podawał do Skiby i szansa na bramkę minęła bezpowrotnie. Ale miejscowi też marnowali szanse, m.in. Fryś będąc w sytuacji sam na sam z bramkarzem nie trafił w bramkę.
Bliscy szczęścia byli Górnicy w 55 min, kiedy to w poprzeczkę trafił Zajda. Takie okazje momentalnie się mszczą. W odpowiedzi po rzucie wolnym Kaczmarczyka piłka spadła na 8 m przed bramką, gdzie czyhał Fryś i strzelił w prawy dolny róg.

Gospodarze nie nacieszyli się jednak zbyt długo z tego prowadzenia. Też po rzucie wolnym goście trafili do siatki Felscha. Po dalekiej wrzutce z 40 m Kapusta tak główkował, że zdobył gola. Po raz kolejny Beskid udowodnił jednak, że jest zespołem z charakterem. Przypuścił znów frontalny atak. Szczególnie dobre okazje miał Derek, który strzelił w spojenie słupka z poprzeczką, Juszczyk też cudem obronił uderzenie głową Walczaka. Wreszcie miejscowi dopięli swego - Kaczmarczyk z lewej strony dośrodkował do Frysia, który zwiódł obrońcę i strzelił na 2:1. Nie mógł się z tym pogodzić Kapusta, który tak mocno sugerował sędziemu, że był faul, że otrzymał czerwoną kartkę...

To mogło już całkowicie załamać Górnika, ale nieoczekiwanie goście mogli wyrównać - Pazurkiewicz strzelił jednak zbyt słabo z pola karnego. Miejscowi nie chcieli się denerwować i w ostatniej minucie do siatki trafił znów Derek po rzucie wolnym wykonywanym przez Walczaka.
Wielka radość zapanowała w Andrychowie, bo po porażkach z Naprzodem Jędrzejów u siebie, w Alwerni i w Tarnowie, wielu już zwątpiło w tę ekipę. Smutek za to w Wieliczce, bo Górnik, który tak dzielnie bronił się przed spadkiem, został jednak pokonany, zabrakło mu tak niewiele w decydującym momencie sezonu. Gorszego scenariusza nie można sobie było wymyślić. Pomyśleć, że jeszcze rok temu wieliczanie byli w drugiej lidze...

Beskid Andrychów - Górnik Wieliczka 3:1 (0:0)
Bramki: Fryś 56, 85, Derek 90 - Pazurkiewicz 58.
Sędziował: Śliwa (Kielce).
Beskid: Felsch 3 - Panek 3, Czarnik 3I, Walczak 4, Kmieć 4 - Knapik 4, Sobala 4I, Derek 4, Kaczmarczyk 4I - Penkala 3 (57 Sobita), Fryś 5. Trener: Mirosław Kmieć.
Górnik: Juszczyk 3I - M. Domoń 3I, Zajda 3, Małajowicz 3, Ł. Domoń 3 - Liput 3, Ślęczka 3 (81 Dziedzic), Kapusta 0I, Nędza 3 (77 Filipowski) - Pazurkiewicz 4, Skiba 3 (56 Blecharski). Trener: Maciej Musiał.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Włókniarz Częstochowa - GKM Grudziądz. Trener Robert Kościecha

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wieliczka.naszemiasto.pl Nasze Miasto