Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wieliczka: policjant wziął 50 zł łapówki. Został skazany

Artur Drożdżak
fot. archiwum
To historia z życia Komendy Powiatowej Policji w Wieliczce. Dwaj funkcjonariusze byli na wspólnym patrolu drugi raz w życiu. Stary wyga z 10-letnim doświadczeniem wziął dwie łapówki i chciał się nimi podzielić z żółtodziobem, który dopiero rozpoczął pracę w komendzie. Jerzy K. odmówił i doniósł na kompana. Łapówkarz został właśnie prawomocnie skazany.

Miejsce i czas akcji: 2 lutego 2009 r. Wieliczka. Bohaterowie: 35-letni Bogdan K., który miał za sobą ponad 8 lat pracy w Krakowie, od pewnego czasu służył w Wieliczce w Ogniwie Patrolowo Interwencyjnym. Towarzyszył mu 22-letni Jerzy K. On doświadczenie miał o wiele mniejsze, kilka miesięcy służył w policji autostradowej. Obaj pierwszy wspólny patrol odbyli 5 stycznia 2009 r. i to bez przygód, na drugim miesiąc później nie było tak sielankowo. Ruszyli radiowozem. Była 7.00 rano, mroźno. Krążyli w okolicach Wieliczki. Rozmowa się nie kleiła.


- Zaczekajmy na okazję, czyli kierowcę, który gada przez komórkę lub jedzie bez zapiętych pasów. Jak kierowca chętny i daje to ja biorę. Jak oporny to wypisuję mandat - szczerze wyznał Bogdan K., dowódca patrolu. I porozumiewawczo mrugnął okiem. Dodał, że "na każdej służbie dorabia 100 zł". Jerzy K. odebrał to jako gotowość przyjmowania łapówek: ja nie biorę - odparł krótko. Rozmowa zeszła na inne tory.

Po południu patrol zatrzymał przedstawicielkę handlową. Kobieta jechała bez zapiętych pasów. Bogdan K. zaproponował jej mandat 200 zł. Ona prosiła o pouczenie, w końcu wręczyła policjantowi dwa firmowe kubki i 4 długopisy. Odjechała bez przeszkód. Jerzy K. odmówił przyjęcia od kompana kubka i dwóch długopisów. Był zdenerwowany sytuacją, aż tak, że nie odnotował kontroli w służbowym notatniku. Patrol przemieścił się do Pawlikowic, tam kierowcy często przekraczali podwójną linię ciągłą. Po chwili takie wykroczenie popełnił kierujący Fordem Transitem. Bogdan K. za nie wypisanie mandatu przyjął od mężczyzny 50 zł i połowę chciał wręczyć koledze. Jerzy K. się bronił, doszło do przepychanki, bo stary wyga próbował gotówkę wcisnąć koledze na kamizelkę taktyczną. W końcu wziął cała sumę i rzucił tylko, że "jak to wyjdzie to i tak pójdą siedzieć razem".

Sąd Rejonowy w Wieliczce nie miał jednak wątpliwości, że Bogdan K. dopuścił się przestępstwa. Za wiarygodne uznał zeznania Jerzego K., głównego świadka oskarżenia. I skazał starego wygę na półtora roku więzienia w zawieszenia na 5 lat, 3 tys. zł grzywny. I zakazał Bogdanowi K. pełnienia funkcji policjanta przez 5 lat. 
- Oskarżony jako funkcjonariusz policji sprzeniewierzył się swoim podstawowym obowiązkom i uległ pokusie łatwego zarobku. Przyjmując korzyści nie zasługuje na wykonywanie tego zawodu - podkreślił sąd. Wyrok jest prawomocny.

Uwaga! Nowy konkurs! Odpowiedz na pytanie i wygraj bilet do kina ARS

Chcesz iść za darmo do Parku Wodnego w Krakowie? **Rozdajemy bilety**

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wieliczka.naszemiasto.pl Nasze Miasto